Co jeśli PiS wygra wybory samorządowe?
Nie ważne kto wygra wybory? Jeśli to rzeczywiście nie jest ważne to dlaczego ludzie tak się emocjonują polityką? Skoro nadal w naszym kraju mamy problem z frekwencją wyborczą, to dlaczego zastanawiamy się kto wygra a kto przegra wybory?
W mediach pojawiły sie informacje o tym, że być może w 2017 roku odbędą się przyspieszone wybory samorządowe. Jest to o tyle ciekawe, że takie informacje pojawiały się już wcześniej. Niewiele z tych przecieków wynikało, a konkretów nie było i nic się do tej pory nie wydarzyło. Zamieszanie wokół wyborów samorządowych bez względu na to komu zależało do tej pory na tym, by wprowadzić zamieszanie wokół stabilnej sytuacji wokół jst, to potwierdzić trzeba, że w obecnej chwili największą pewność na wygraną zapewne ma Prawo i Sprawiedliwość. Wykorzystanie dobrych notowań byłoby zapewne bonusem startowym dla wszystkich kandydatów którzy wystartują pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości.
Czy to ważne kto wygra?
Można powiedzieć, że zawsze jest ważne kto wygra, ale na dzień dzisiejszy bez mobilizacji elektoratu oraz samych elit politycznych PiS praktycznie ma wygraną w kieszeni. PO, Kukiz, Nowoczesna - nie mają dziś szans. Trzeba większej ilości działań jeśli ktokolwiek chciałby coś zmieniać. Także na szczeblach samorządowych. Ale być może jest tak, że nie trzeba zmieniać, a jeśli zmieniać to oddać władzę samorządową całkowicie partii wiodącej?
Kiedyś jedna myśl polityczna decydowała o wszystkim na poziomie centralnym oraz tym wojewódzkim i gminnym. Może warto do tego wrócić? Niektórzy z utęsknieniem mówią o tym, że „za Gierka to było to... tamto...”. Nie wiem, czy było, jak było, bo to historia. Znam to z dokumentów i przekazów. Widzę też to co było wczoraj i przedwczoraj.
Ktoś chce jeszcze?
Rządzili już chyba wszyscy - po kilka razy. Czy zmiana na inną partię da cokolwiek? Nie wiadomo. Czy utrzymanie tej obecnej linii politycznej coś zmieni? Czy przyspieszone wybory samorządowe, które mogłyby się odbyć np. w następnym roku coś by zmieniły? O tym zdecyduje - jeśli zostaną ogłoszone przyspieszone wybory samorządowe - prawdopodobnie znów połowa albo mniej niż połowa uprawnionych do głosowania. A jeśli mniej niż połowa uprawnionych pójdzie znów głosować, to czy to głosowanie ma sens?
Jeśli by nie miało, to pewnie nikt by nie startował, nikt nie chciałby zostać radnym, wójtem, burmistrzem czy prezydentem. Ja od lat powtarzam i nawołuję, że każdy głos się liczy bez względu na to na kogo idziesz głosować - bo demokracja to system decydowania wspólnego, większość decyduje a wygrywa tez większość - tych którzy decydują, a nie tych którzy zostają w domach.
Być może ten tekst jest przedwczesny dla wszystkich wyborców, ale może nie jest przedwczesny dla tych którzy chcą wystartować i zostać radnymi, wójtami i prezydentami. Warto pamiętać - wygrywa ten kto zdobędzie najwięcej głosów, a żeby je zdobyć trzeba być widocznym i zauważalnym dla wyborców. Nie tylko miesiąc przed wyborami.
Czy ktoś jeszcze pamięta swoich „niedoszłych” radnych, wójtów, prezydentów? Gdzie są, co zrobili dla swoich lokalnych społeczności? Czy znów przypomną się dopiero miesiąc przed wyborami i powiedzą że są gotowi by wygrać wybory.